Energia u schyłku lata

Ogrodem w tym roku się nie chwalę. Nie miałam czasu się nim zająć, bo na świat z końcem lipca przyszła nasza córcia. Starałam się jako tako podlewać skrzynie z cukinią, buraczkami, marchewką, groszkiem cukrowym, kukurydzą i fasolkami. Jakoś udało mi się wyhodować zapas warzyw, niewielki, za to ekologiczny, który zamknę na zimę w słoiczkach dla naszego maluszka. Źle mi z tym, że działka trawskiem i zielskiem niekontrolowanym zarasta. Owszem, lubię łąkę, ale nie wszędzie i nie byle jaką. Nie taką, która pełna jest łopianów i ostów. Gdzieniegdzie taka jest, ale już powolutku zaczynam robić z nią porządek. O dziwo, udało mi się zachować rabaty z kwiatami. Jak się okazuje, pomysł, by sadzić na tyle gęsto, by chwasty nie miały dla siebie miejsca, sprawdził się doskonale.
Dzisiaj pokażę Wam maleńki skraweczek, rabatę w energetycznych kolorach, właściwie już zbliżającej się jesieni. Oto one:
Aksamitki i czerwone cynie wysokie - nie wymagały żadnej pielęgnacji, nawet podlewania, bo aura w tym roku sama regulowała dawki wody dla roślin fot. Wierzbowisko
Niby zwykła cynia, a jaka elegancka... fot. Wierzbowisko
Co roku wszędzie, gdzie jest wolne miejsce, wysiewam nagietki. Chronią rabaty przed szkodnikami, ale też suszę je na maści i kremy na zimę fot. Wierzbowisko
Nagietki nie zawsze muszą być pomarańczowe. W sprzedaży coraz więcej jest odmian dekoracyjnych, na przykład taki: żółty o pełnych kwiatach. Nie skupują go na zioło, ale właściwości ponoć ma jak ten zwykły, lekarski fot. Wierzbowisko
I to też nagietek fot. Wierzbowisko

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wierzbowa pracownia. Wielofunkcyjne worki na prezenty

Błyskawiczne ciasteczka z czterolatką