Posty

Warmię zawiało na biało

Jest pięknie. Dzisiaj niemal cały dzień padał drobny, lekki śnieg. To kolejny dzień z białym puchem sypiącym się z nieba. Prawdziwa zima. Wszystko dookoła czyściutkie, bielutkie, takie miękkie i niewinne. Śniegu spadło w ostatnim czasie jakieś 15 cm (a może więcej?), bo wchodząc stopą w nieodśnieżony fragment płatki sięgają nad brzeg traperek, czyli sporo nad kostkę. Super! Dzisiaj dzielnie odśnieżyłam całą drogę i podjazd, korzystając z tego, że córcia smacznie śpi, a gdy dookoła biało, nawet późnym wieczorem nie robi się całkiem ciemno. No i ten cudny, nocny spokój. Uwielbiam tę zimową ciszę dookoła. Wam też jej życzę :)

Nasionkownia. Ostatnia chwila na wysiew lawendy

Obraz
Nie mogę już doczekać się wiosny. Kiedy zacznę ogrodowe prace. I lata, kiedy okaże się, co urosło, a czemu aura oraz moje błędy, na których co roku się uczę, odbiły się na stanie roślin. A póki co, czym prędzej zamawiam w sklepie internetowym Legutko nasiona, konieczne do zimowych wysiewów. Teraz już najwyższy czas wysiać pelargonie i petunie, oraz heliotrop. Czy zdążą urosnąć do lata i pięknie zakwitnąć w maju w skrzynkach? Nie wiem. Przy okazji jednak zamawiam nasiona karłowych, doniczkowych pomidorów i krzaczastych ogórków. Jedna z mnóstwa rabat warzywnych, założona w skrzyniach, dwa lata temu fot. Wierzbowisko Bo jeśli pelargonie nie wyjdą, trudno, będą niezawodne wilce i aksamitki, które wysiane w marcu, już w maju pięknie otulą taras feerią barw. A w doniczkach ustawionych pod osłoniętą od wiatru, słoneczną ścianą domu zamieszkają karłowe wersje pomidorów i ogórków. Po co? Bo jeśli lato będzie równie upiorne, jak ubiegłoroczne, gdzie wszystko zgniło i nie dojrzało, a w doda

Nasionkownia. Wiosna zimą, czyli sadzimy iglaki

Obraz
Z doniczek, oczywiście. A dlaczego akurat teraz? Bo jesienią nie zdążyliśmy wkopać wszystkiego, co zostało kupione, więc kilka sztuk sosny czarnej, limby i dwie wielkie kosodrzewiny - w sumie 15 sadzonek, czekało spokojnie w donicach do wiosny. Przy okazji stworzyły na tarasie fajny świąteczny klimat, bo zamieszkały w wiklinowych koszach, gdzie latem pyszną się mięty, pelargonie, petunie, komarzyce i inne ciepłolubne piękności. Ale, skoro zimy nie, ba - nawet przymrozków nie ma, postanowiłam iglaki wsadzić tam, gdzie ich miejsce. Dzisiaj przy wjeździe zostały wkopane dwie dorodne kosodrzewiny, a kilka niewielkich jeszcze sosen upiększyło ścieżkę do domu. Na razie malutkie, ale wiem z doświadczenia, że za 2-3 lata będą z nich całkiem spore, może nawet ponad metrowe choineczki. Marzy mi się rozświetlenie ich świątecznymi światełkami. Koniecznie w ciepłej bieli. Koniecznie dużo. Żeby tworzyły świetlisty szpaler w ciemnej nocy... Bo tam akurat żadnej konkurencji mieć nie będą, tylko czarn