Na grób. Wrzos i dzika róża w wiklinie
Nie cierpię plastikowych kwiatów. Wolę nie kupować ich wcale, niż kupić sztuczne coś co podrabia naturę. Tegoroczny październik jest super pod względem pogody, nie było praktycznie żadnych przymrozków, więc i przyroda odpłaca się nam wciąż pięknem kwiatów w ogrodzie - u mnie wciąż kwitną floksy, o astrach nie wspominając. Pięknie też w tym roku obrodziły dzikie róże i choć powoli już gubią liście, lśnią w słońcu czerwienia swych korali. I to głównie one natchnęły mnie w tym roku do zrobienia jesiennego stroika na grób. dzika róża i wrzos, fot. Wierzbowisko 1 listopada za 2 tygodnie, COVID-19 szaleje, a my na grób do taty jedziemy 200 km do stolicy, na jeden z największych cmentarzy. Tłok jest tam zawsze i nie ukrywam, że się boję, tym bardziej, że jedziemy z trzyletnią córką. Postanowiliśmy więc odwiedzić grób taty wcześniej niż nakazuje tradycja. Ale nie o tym chciałam. Chciałam bowiem o tym, jak piękne kompozycje (choć moje zdjęcia nie oddają uroku) można wyczarować z tego, co