Posty

Wyświetlam posty z etykietą warmia

Tak pięknej zimy nie było od lat

Obraz
Wyglądam za okno i nadziwić się nie mogę. Tak cudnej zimy nie było od lat. W Wigilię biało, potem stopniało, by za tydzień  sypnąć zdrowo i... zostać. Maleńki minusik w dzień, albo koło zera, porządniejszy minus w nocy. Co kilka dni dopaduje po kilka nowych, bielusieńkich centymetrów puchu. Aż się chce spacerować. Całą działkę pokrywa piękny, biały, świeżuteńki śnieg fot. Wierzbowisko W tym roku raczej wiosenna susza nam nie grozi. Obawiam się tylko, by wiosną nie było jeszcze bardziej mokro niż w 2018 r., bo wtedy znaczna część naszego ogrodu zamieniła się w piękną, ale podmokłą łąkę, która osuszyła się dopiero przed majówką. Szczęśliwie moje ogrody i dom są na pagórkach, przez co podziemna i naziemna woda nam nie straszne, choćby były nie wiem jak wysokie.

Nasionkownia. Ostatnie tchnienie ciepłej jesieni?

Obraz
Pogodynka zapowiedziała w pewnym programie tv, że od piątku załamanie pogody i około 10 stopni mniej. To oznacza, że w nocy pewnie będa przymrozki, nic dziwnego w drugiej połowie października. Ale, że do tej pory nie było żadnego, dzisiaj jeszcze zbierałam w warzywniku cukinie, które zdołały dojrzeć, aż żal będzie patrzeć jak te wszystkie piękne kwiaty umrą. Bo kosmosy, moje ulubione nie przeżyją przymrozku. Zniszczą się też żółtookie aksamitki. Może nagietki będą miały niewielkie szanse na przetrwanie, bo malutkich minusów się nie boją, a w ogrodzie właśnie wyrosły nowe, rozsiane w tym roku samodzielnie, które wytworzyły już sporych rozmiarów pączki kwiatowe, lada dzień się otworzą. No i ta piękna róża. Co roku przymarza zimą, smagana mazurskimi wiatrami, by każdej wiosny z trudem odrodzić się na nowo. Moja ulubiona. Niewielkich rozmiarów, za to z pełnym kwieciem, nie pamiętam jak się nazywała, niestety. Zresztą, zobaczcie sami Moja ukochana róża o pełnych kwiatach fot. Wierzbowisk

Piękna złota polska jesień

Obraz
Nie ma piękniejszych barw niż jesienne liście skąpane w słońcu. U mnie w ogrodzie goszczą winobluszcze, rozpięte na pergolach. Błyskawicznie rosną (w razie potrzeby tnę, nawet w środku lata), bezproblemowe są w uprawie (dostają czasem humusu, opryskam czasem pożytecznymi EM-ami, trochę podleję, ale tylko w wyjątkowe upalne dni). Poza tym - nie robię przy nich nic. A rosną w cieżkiej, gliniastej ziemi bezproblemowo. Latem dają cień, wiosną chronią od wiatrów, a jesienią cieszą oko taką oto feerią barw. Uwielbiam je. Dwumetrową pergolę winobluszcz bezproblemowo obrósł w jeden sezon, sadziłam go wiosną z doniczki fot. Wierzbowisko Nie ma piękniejszych barw niż jesienne liście skąpane w słońcu fot. Wierzbowisko

Żyjący ogród

Obraz
Tak zatytułowana jest jedna z moich ulubionych książek o ogrodach. Nie ma w niej przepisów na piękne rabaty, wymuskane żywopłoty, rabatki co do centymetra ustawione tam, gdzie trzeba. Jest w niej opowieść o tym, jak stworzyć ogród żyjący - czyli wcale nie taki, gdzie jest miejsce na grilla, boisko i warzywnik, chociaż oczywiście to też może i powinno się tam znaleźć. To taki, w którym jest miejsce i schronienie dla owadów, płazów, ptaków i zwierzątek - jak np. w lesie nietkniętym ręką człowieka. Od trzech lat pracujemy z mężem nad tym, by nasze 1,4-hektarowe ledwie siedlisko, niegdyś będące po prostu pastwiskiem, zamienić w piękny, dziki, bajkowy ogród. Sadzimy drzewa, miododajne kwiaty, zioła. Jest miejsce na warzywnik, jest wielki taras, sad i wysypane żwirem ścieżki. Jest miejsce na wielki podjazd dla samochodów (też wysypany m.in. żwirkiem, bo żadnego asfaltu ani kostki brukowej nie było tu i nie będzie). I oto pierwsze efekty naszej pracy. Pracy, przy której mieszkańcy wsi pukają

Drzewa nie mogą krzyczeć,

Obraz
dlatego giną w ciszy... Tak napisano na stronie WWF Polska. Akcja: Ratujmy Karpaty". Przesłanie - proste, jak... drzewo. Ratujmy drzewa, ratujmy puszczę i żyjące tam zwierzęta. A wszystko za sprawą opóźniającego się latami projektu stworzenia tam Parku Narodowego. Tyle w temacie. Kto chce, niech sobie zajrzy na stronę WWF. Piszę, bo dostałam maila przypominającego o akcji ratowania karpackiej przyrody. Już niedługo będzie tak pięknie... proj. Wierzbowisko  A tak swoją drogą, przykro patrzeć, jak wszyscy dookoła wycięli wszystkie duże drzewa, jakie tylko mogli. I teraz - w uproszczeniu oczywiście, działki na Warmii wyglądają tak: tam, gdzie jest dużo drzew to zwykle działka przyjezdnych, a te w wyciętymi wielkimi dębami, modrzewiami i jesionami - miejscowych, którzy dość mają najwyraźniej zieleni za oknem. My drzewa sadzimy. Co roku, kolejne. Za 10 lat nasza, pusta jeszcze 2 lata temu działka, będzie wyglądać jak leśny ogród. Z cieniem, zagajnikami, sadem, słonecznymi pol

Nie mogłam się oprzeć

Obraz
Korzystając z chwili, kiedy córcia ucięła sobie przedpołudniową drzemkę, wymknęłam się na dwór z aparatem fotograficznym. Musiałam uwiecznić tę pierwszą tej zimy... zimową aurę. Bo wciąż, od kilku dni, napatrzeć się na nią nie mogę. Wyglądam przez to okno, wyglądam... A to po śniegu sobie pochodzę. A to do ogrodu zajrzę. A tam wszędzie... cudnie jest po prostu. Cieszę się jak dziecko, wiem, ale naprawdę zimą śnieg być musi. A najlepiej jak napada raz, a porządnie - tak jak kilka dni temu i będzie sobie trwał, skąpany w mrozie. Dlatego też wyszłam tylko na chwilę bez córci, bo spacer przy -11 st. C na otwartym polu z kilkumiesięcznym maleństwem nie jest najlepszym pomysłem, według mnie. Nie znaczy to oczywiście, że nie wychodzimy z domu. Wychodzimy, ale na krótko, bo mróz ścina niewinne policzki i usteczka, mimo warstwy ochronnej specyfików zimowych. Rączki marzną, mimo ciepłych rękawic... Wychodzimy sobie więc na krótki spacer na kilka minut, albo jedziemy na samochodową wycieczkę, z o