Moja kuchnia. Jabłkowe placki z płatkami owsianymi bez mąki

Długo szukałam ostatnimi czasy przepisu na coś, co będzie prawie plackiem, ale nie takim z mąką, po prostu - zrobi się na patelni (koniecznie, bo chwilowo nie mam piekarnika). Nie będzie jednak krążkami jabłka w cieście, bo te pyszne są wyłącznie pieczone, kiedy ciasto kruche, a w środku aromatyczny, soczysty owoc. Nie będzie też to omlet z jabłkiem... Ma być szybko, lekko, bez sztywnych proporcji, bo je zapominam no i koniecznie pachnąco, niczym szarlotką. Uwielbiam zapach pieczonego jabłka, kiedy za oknem mróz. Nie jesienią, bo wtedy delektuję się dyniami, cukiniami, węgierkami i jesiennymi malinami, a zimą właśnie. Bo teraz jabłka dostępne są wszędzie, ale nie smakują już tak jak te prosto z drzewa...
Kiedy tęsknię za smakami i zapachami lata, robię np. takie właśnie placki fot. Wierzbowisko
 I znalazłam, zrobiłam przed chwilą, zjadłam, było pysznie. Zostało mi jeszcze ponad połowa masy, wstawiłam do lodówki, jutro na śniadanie będą znów gorące placki (takich z lodówki nie lubię). Przepis wygląda mniej więcej tak (mniej więcej,  bo tworzyłam go z głowy, sypałam składniki na oko i bawiłam się przy tym świetnie.
Składniki (na 12 średniej niewielkich placuszków - 1 nakładany 1 czubatą łyżką stołową masy na patelnię):
- 2 jabłka soczyste - ja wolę kwaśne, najlepiej renetę, ale każde inne też będzie dobre
- 3 garście płatków owsianych błyskawicznych (nie próbowałam z innymi)
- trochę rodzynek - jeśli ktoś lubi, ale mogą być wiórki kokosowe, jakieś inne suszone owoce np. pokrojone drobno śliwki albo nic
- trochę słodyczy - cukier puder, miód, syrop klonowy - co kto lubi i ile lubi
- odrobinę mleka do napęcznienia płatków (najwyżej filiżanka, mleko nie może zbierać się na spodzie naczynia, musi wsiąknąć w płatki)
- jajo - koniecznie, by masa się nie rozpadała
- cynamon albo wanilia - dla mnie obowiązkowe przy jabłku na gorąco, ale nie muszą być.
Jabłka kroję w kosteczkę (wtedy trzeba do masy dolać trochę mleka, by płatki zmiękły i ją skleiły). Ale można je też zetrzeć na tarce i jeśli są soczyste, puszczą sok, w którym rozmiękną płatki, wtedy może obejść się bez mleka. Dorzucić płatki, jajo, słodycz i ewentualne np. rodzynki. Mieszać długo łyżką, wgniatając składniki tak długo, aż masa troszkę zacznie się łączyć. Najlapiej dokłądnie zamieszać, odstawić na kilka minut i sprawdzić, czy płatki są miękkie. Jeśli tak - masa gotowa do smażenia. Nie przejmujcie się, że się rozpada, będzie Wam spadać z łyżki, ale o to chodzi, to nie ma być ciężki placek z mąki. Na rozgrzanej patelni z odrobiną oleju wykładaj stołową łyżką placki - czubata łyżka na jeden placek, trzeba go dognieść do dna patelni i uformować łyżką tak, by nie było przerw w masie. Smażymy powoli, co najmniej 5-7 minut z każdej strony, po tym czasie placek powinien być mocno rumiany, ale nie przypalony i nie rozpadać się, przekładany szpatułką. Z drugiej strony można smażyć nieco krócej. Mnie najlepiej smakują na gorąco.
PS. Musicie jeść je widelcem, bo w ręku raczej będą się rozpadać, ale takich ich urok. Chrupiące płatki, miękkie kawałki jabłka strzelające w zębach i ten zapach...
Smacznego!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wierzbowa pracownia. Wielofunkcyjne worki na prezenty

Błyskawiczne ciasteczka z czterolatką